Dokładnie rok temu w listopadzie razem z Olą zdecydowałyśmy się ruszyć z blogiem "ANTIMESS organise yourself". Główną tematyką naszego bloga miała być moda, dodatkowo chciałyśmy podkreślić klimat krakowskich miejsc, takich jak kawiarenki, parki, place. Ja dodatkowo bawiłam się w mocniejszą obróbkę swoich zdjęć, czasami lepiej czasami gorzej.
Ale, do czego zmierzam: od jakiegoś czasu mam wrażenie, że blog mi "ucieka". Długo się nad tym zastanawiałam - nawet zakupiłam sobie książkę Kominka "Blog" - i dochodzę do pewnego wniosku: za mało poświęcam tutaj swojego czasu. Wy, moi kochani Czytelnicy, jesteście jednak zbyt cenni, żeby Was tak o sobie stracić. Dzisiejszy tekst nie ma na celu wyżalenia się lub potrzeby, aby ktoś mi współczuł, chciałabym jedynie co nieco opowiedzieć jakie zmiany spowodowały to, że blog w tym momencie jest w takim punkcie jakim jest.
Po pierwsze blog ANTIMESS opuściła uparta, ale nadzwyczaj oryginalna Ola Woźniak. Wyjechała do Chin, bardzo daleko, bo aż nad morze Bahai do miejscowości Qinhuangdao - dokładnie tam gdzie swój początek ma Wielki Mur Chiński. Tęsknie za nią, a jeszcze bardziej ANTIMESS. Ola dodawała blogowi trochę wariactwa, przełamywała stereotypy (pamiętacie post ze skarpetkami do balerinek ;-)? ), niemniej była odważna. Co praktycznie dalej za tym idzie, na blogu częściej pojawiały się stylizacje, często bardzo różne.
Pewnie większość z Was o tym już wie, albo może i nie, ale wielką zmianą w życiu moim (i mojego chłopaka Grześka) był miesiąc luty kiedy to przejęliśmy prowadzenie małego dwugwiazdkowego hotelu oraz rozpoczęliśmy z pizzerią. Początki były trudne, był płacz ale też chwile gdzie duma nas rozpierała. Są chwile, gdzie stres bierze górę a nerwy nie pozwalają spać, ale dajemy radę i dalej się będziemy się starać i czerpać z tego satysfakcję.
Natchniona prowadzeniem bloga w marcu rozpoczęłam dodatkowe studium na kierunku Wizaż i Stylizacja w Artystycznej Alternatywie (tryb zaoczny, trwające rok). W lipcu obroniłam licencjat z Zarządzania Firmą na Uniwersytecie Jagiellońskim. Nie był to może szczyt umiejętności intelektualnych jednakże coś tam trzeba było sobie wcześniej przejrzeć ;-) Po licencjacie złożyłam papiery na studia magisterskie i przez całe wakacje był luz. W październiku rozpoczęłam studia na kierunku Ekonomii ze specjalizacją Rachunkowość i Finanse w trybie dziennym, oraz studia na kierunku Zarządzanie ze specjalizacją Marketing i Logistyka (niezmiernie nudne!). Oczywiście wszystko miałam zaplanowane i bardzo się cieszę z tego powodu, że się na te studia dostałam, ale czasami na to wszystko brakuje mi czasu.
Przez cały ten rok poznałam mnóstwo wspaniałych, interesujących ludzi. Wiem, że ten tekst jest już nieco oklepany, ale to prawda. Pamiętam jak dziś otwarcie butiku Patit Vintage Fashion. Razem z Olą znalazłyśmy się tam całkiem przypadkowo. Na miejscu poznałyśmy się z przesympatyczną Patrycją Nowak, z którą współpracę zawsze będę miło wspominać. Wiele było sytuacji takich, gdzie w duchu myślałam "fajnie jest być blogerem".
Oczywiście nie jest tajemnicą, że na blogu nie zarabiam. Więc po co to robię? Pieniądze na swoje utrzymanie zarabiam w swojej pracy. Blog był i jest dla mnie czymś dodatkowym, takim "ekstra" do tego czym zajmuję się na co dzień. Zawsze fascynowała mnie moda, ubrania, dodatki, makijaż, ale również zdjęcia i ich obróbka, a że blogowanie to była (i dalej jest) modna sprawa, decyzja była oczywista.
Planuję zmiany. Na początku nieduże, gdyż Święta i koniec roku tuż tuż, ale znaczące. Przede wszystkim będę pisać po polsku. Pisząc po angielsku byłam pewna, że wpis spodoba się większej ilości osób, ale nie tędy droga. Najlepiej byłyby wpisy w obu językach, ale nie chcę tutaj puszczać pustych słów na wiatr. Będą się również pojawiały częstsze posty, chociażby takie małe i trywialne, jak np makijaz dnia czy sytuacje z zycia wziete. Z racji tej, że w Artystycznej Alternatywie mam bardzo dużo zajęć z makijażu (również historycznego), myślę też tutaj wrzucać zdjęcia z zajęć. Blog już nie będzie ściśle modowy, a bardziej lifestyle'owy.
No, to tyle, chyba. Trochę się rozpisałam, ale to dobrze, bo ma pojawić się więcej tekstu. Mam nadzieje, że po takim wyznaniu nie porzucicie i nie zapomnicie o mnie, a wręcz przeciwnie dacie mi jeszcze szanse i dalej odwiedzać nowego, odmienionego ANTIMESS.
Całuję,
Weri