16.12.13

Ja i Ty


Każdy kto mnie zna, wie że jestem minimalistką. Moje przywiązanie do tego możecie między innym zobaczyć w zdjęciach nie tak dawno zrealizowanej sesji inspirowanej malarstwem 20. wieku w Artystycznej Alternatywie. Ten mały obrazek (niestety w większej rozdzielczości można go tylko zobaczyć w Muzeum Narodowym w Krakowie) nosi tytuł "Ja i Ty" i został namalowany przez Janusza Tarabułę. Obraz nawiązuje do konceptualizmu, słowa "Ja" i "Ty" mają nakłonić do refleksji nad relacją która tutaj zachodzi. Momentem spotkania jest obraz. Inspiracją dla mnie był kolor biały oraz czarny, kolor srebrny jest tutaj małym akcentem. 


Moją modelką została moja kuzynka Dominika Kot, która na ten dzień specjalnie przyjechała z Warszawy, za co bardzo jej dziękuję! Zdjęcia były robione przez Marcina Urbana w studiouArtystycznej Alternatywy. Poniżej zdjęcia bez filtrów , zdjęcia wyżej to już moja zabawa z filtrami i kadrami (wiecie przecież jak bardzo to kocham ;P).


A po Świętach zapraszam na sesję inspirowaną projektantem!
Weri

14.12.13

Kolorowe lata 60te!

Jak wiecie już z TEGO posta, jestem słuchaczką szkoły Artystysznej Alernatywy na kierunku Wizaż i Stylizacja. Na "przedmiocie" (w sumie tak to można nazwać) Makijaż Historyczny przerabiamy makijaże wszystkich dekad 20. wieku, zaczynając od lat 20. Ostatnio na zaliczenie u pani Dominki Malisz miałam lata 60te - pomogła mi w tym moja przyjaciółka Natalia, która "posłużyła" mi jako modelka :) Od razu przepraszam za jakość - zdjęcia robiłyśmy na szybko telefonem!

Głównymi ikonami lat 60tych to przede wszystkim Twiggy, Edie Sedwick oraz Joan Shrompton. Na załączonych obrazkach dokładnie widać charakterystyczne elementy tej dekady: kolorowe oczy (najlepiej niebieski, zielony, fioletowy) obmalowane czarną kreską. Oko była nad wyraz powiększone białą kreską na linii wodnej, doklejanymi rzęsami również na dolnej linii (bardzo ważne), czasami nawet nieco niżej. Twiggy często domalowywała kreski eyelinerem, żeby jeszcze bardziej uwydatnić swoje oko! Usta są obrysowane kredką i mają naturalny odcień, brwi również pozostawione naturalnie.


To dobranoc .. czy tam udanej zabawy w sobotni wieczór ;)
Weri

12.12.13

Pocztówki z Seszeli, część 1.

Parę dni temu mój tata wrócił z 10-dniowej wycieczki na Seszelach. Poniżej parę zdjęć, które mnie szczególnie zaciekawiły. Oglądając je za każdym razem, myślę że to właśnie mógłby być raj na ziemi :) Dzisiaj tylko zdjęcia, w następnym poście dopiszę parę krótkich notek, jak już uzyskam niezbędne informację od samego podróżnika. Miłego oglądania!

Seychelles, czy też po polsku Seszele, to jak wiecie/widzicie państwo wyspiarskie na Ocenie Indyjskim położone 1600km od wybrzeża Afryki. Sąsiadami są Mauritius, Reunion i Malediwy - jedna z tych wielu wysepek wystarczyłaby mi na skromną podróż poślubną ;)

źródło http://www.odyssei.com/images/maps/big/seszele.jpg


podobno najpiękniejsza plaża na całych Seszelach


co ciekawe - w odróżnieniu od np Malediw - plaże na Seszelach są niezwykle wąskie, a na wyspach występują ciemne skały, bujnie obrośnięte


moje ulubione zdjęcie!




sztuczna wyspa i jej "osiedla" ;)


podobno po powrocie z takiej wycieczki żadna ryba podawana w restauracji nie smakuje już tak samo




zółw i tata we własnej osobie ;) 


nie brakowało luksusowych jachtów np z Kataru


statek przemysłowy (??) z drutem zabezpieczającym przed somalijskimi piratami

No to aż mi się nieco cieplej zrobiło ;)
Weri

10.12.13

Motylem Jestem


Jak ja uwielbiam Mikołaja! Niby od dwóch lat razem z Grzesiem umawiamy się, że nic sobie nawzajem nie kupujemy (no bo przecież mamy siebie hehehehe), a jednak również i w tym roku mnie zaskoczył ;) I tak o to kurtka cała w motyle z Roxy jest moja. Bardzo się cieszę, sezon zimowy już rozpoczęty, a moja stara kurtka niby też jest fajna, ale zwykła, bo tylko czerwona. W tej jazda na desce będzie jeszcze przyjemniejsza ;) Model kurtki ma taką samą nazwę co Torah Bright, znana snowboarderka, która od 13 lat jest w teamie Roxy. Koniecznie obejrzyjcie filmik, chce się tam być! 


Bluzę kupiłam z miesiąc temu na Showroom'ie, projektantki Alicji Frączek. Przy okazji kupiłam jeszcze dwie inne rzeczy (może kiedyś je Wam pokażę), ale generalnie nie jestem zbytnio zadowolona. Wszystkie trzy rzeczy musiałam odesłać, bo w rozmiarze M (gdzie ZAWSZE taki noszę) dosłownie pływałam. Mając bluzę na sobie odnoszę wrażenie, że mam na sobie plastik i robi się w niej bardzo gorąco. Wiem, brzmi to nieco drastycznie, ale takie jest moje odczucie. Materiały nijak mają się do ceny, chyba najważniejszą rolę tutaj odgrywają nazwa oraz "pochodzenie" polskie. Nie odradzam tam zakupów, ale ja na pewno zbyt szybko się na nic nie skuszę ;) Niemniej bluza fajnie wygląda i ma nietypową fakturę - jakby poszarpana skóra z futerkiem.


kurtka snowboard'owa ROXY / bluza ALICJA FRĄCZEK / czapka BURTON (podobna tutaj) / kolczyki SIX

Miłego wieczoru, 
Weri

8.12.13

Instagram z listopada

Jak co miesiąc, tak i listopad podsumowuję kilkoma zdjęciami z Instagram'a :) Fakt faktem trochę ich mało, ale tyle się działo, że z wrażenia robiłam po prostu mniej zdjęć, zapraszam!

Jak to mawia nasz kolega, trzeba mieć "skill'a", żeby zrobić tak zajebistą i pyszną piankę na kawie - tutaj warta polecenia Caffe Latte w Czułym Barbarzyńcu. W ten dzień razem z Klaudyną robiliśmy zdjęcia do posta "Independence Day" - trzeba było się czymś ogrzać ;)



Jak wiecie świetna Virginia z salonu Avant Apres zmieniła mój kolor włosów na .. różowy, mega się tym jaram! Już mam w planach następny kolor, może po Nowym Roku? Hehehe, zobaczycie :*


Póki pogoda była w miare przyjemna, można było i trochę poimprezować! Przy takim wietrze i mrozie człowiekowi odechciewa się chyba wszystkiego ;P

Jedno z moich ulubionych zdjęć zrobione przez Maćka. Było to już nasze drugie spotkanie, bardzo pozytywnie wspominam. Emanuje z niego spokój i pasja do fotografii. 

To już na tyle, zapraszam ponownie za miesiąc, mam nadzieję, że uda mi się porobić więcej fotek!

Buziaki,
Weri

6.12.13

Czas na zmiany

Dokładnie rok temu w listopadzie razem z Olą zdecydowałyśmy się ruszyć z blogiem "ANTIMESS organise yourself". Główną tematyką naszego bloga miała być moda, dodatkowo chciałyśmy podkreślić klimat krakowskich miejsc, takich jak kawiarenki, parki, place. Ja dodatkowo bawiłam się w mocniejszą obróbkę swoich zdjęć, czasami lepiej czasami gorzej. 

Ale, do czego zmierzam: od jakiegoś czasu mam wrażenie, że blog mi "ucieka". Długo się nad tym zastanawiałam - nawet zakupiłam sobie książkę Kominka "Blog" - i dochodzę do pewnego wniosku: za mało poświęcam tutaj swojego czasu. Wy, moi kochani Czytelnicy, jesteście jednak zbyt cenni, żeby Was tak o sobie stracić. Dzisiejszy tekst nie ma na celu wyżalenia się lub potrzeby, aby ktoś mi współczuł, chciałabym jedynie co nieco opowiedzieć jakie zmiany spowodowały to, że blog w tym momencie jest w takim punkcie jakim jest. 

Po pierwsze blog ANTIMESS opuściła uparta, ale nadzwyczaj oryginalna Ola Woźniak. Wyjechała do Chin, bardzo daleko, bo aż nad morze Bahai do miejscowości Qinhuangdao - dokładnie tam gdzie swój początek ma Wielki Mur Chiński. Tęsknie za nią, a jeszcze bardziej ANTIMESS. Ola dodawała blogowi trochę wariactwa, przełamywała stereotypy (pamiętacie post ze skarpetkami do balerinek ;-)? ), niemniej była odważna. Co praktycznie dalej za tym idzie, na blogu częściej pojawiały się stylizacje, często bardzo różne. 

Pewnie większość z Was o tym już wie, albo może i nie, ale wielką zmianą w życiu moim (i mojego chłopaka Grześka) był miesiąc luty kiedy to przejęliśmy prowadzenie małego dwugwiazdkowego hotelu oraz rozpoczęliśmy z pizzerią. Początki były trudne, był płacz ale też chwile gdzie duma nas rozpierała. Są chwile, gdzie stres bierze górę a nerwy nie pozwalają spać, ale dajemy radę i dalej się będziemy się starać i czerpać z tego satysfakcję. 

Natchniona prowadzeniem bloga w marcu rozpoczęłam dodatkowe studium na kierunku Wizaż i Stylizacja w Artystycznej Alternatywie (tryb zaoczny, trwające rok). W lipcu obroniłam licencjat z Zarządzania Firmą na Uniwersytecie Jagiellońskim. Nie był to może szczyt umiejętności intelektualnych jednakże coś tam trzeba było sobie wcześniej przejrzeć ;-) Po licencjacie złożyłam papiery na studia magisterskie i przez całe wakacje był luz. W październiku rozpoczęłam studia na kierunku Ekonomii ze specjalizacją Rachunkowość i Finanse w trybie dziennym, oraz studia na kierunku Zarządzanie ze specjalizacją Marketing i Logistyka (niezmiernie nudne!). Oczywiście wszystko miałam zaplanowane i bardzo się cieszę z tego powodu, że się na te studia dostałam, ale czasami na to wszystko brakuje mi czasu. 

Przez cały ten rok poznałam mnóstwo wspaniałych, interesujących ludzi. Wiem, że ten tekst jest już nieco oklepany, ale to prawda. Pamiętam jak dziś otwarcie butiku Patit Vintage Fashion. Razem z Olą znalazłyśmy się tam całkiem przypadkowo. Na miejscu poznałyśmy się z przesympatyczną Patrycją Nowak, z którą współpracę zawsze będę miło wspominać. Wiele było sytuacji takich, gdzie w duchu myślałam "fajnie jest być blogerem".



Oczywiście nie jest tajemnicą, że na blogu nie zarabiam. Więc po co to robię? Pieniądze na swoje utrzymanie zarabiam w swojej pracy. Blog był i jest dla mnie czymś dodatkowym, takim "ekstra" do tego czym zajmuję się na co dzień. Zawsze fascynowała mnie moda, ubrania, dodatki, makijaż, ale również zdjęcia i ich obróbka, a że blogowanie to była (i dalej jest) modna sprawa, decyzja była oczywista. 

Planuję zmiany. Na początku nieduże, gdyż Święta i koniec roku tuż tuż, ale znaczące. Przede wszystkim będę pisać po polsku. Pisząc po angielsku byłam pewna, że wpis spodoba się większej ilości osób, ale nie tędy droga. Najlepiej byłyby wpisy w obu językach, ale nie chcę tutaj puszczać pustych słów na wiatr. Będą się również pojawiały częstsze posty, chociażby takie małe i trywialne, jak np makijaz dnia czy sytuacje z zycia wziete. Z racji tej, że w Artystycznej Alternatywie mam bardzo dużo zajęć z makijażu (również historycznego), myślę też tutaj wrzucać zdjęcia z zajęć. Blog już nie będzie ściśle modowy, a bardziej lifestyle'owy. 

No, to tyle, chyba. Trochę się rozpisałam, ale to dobrze, bo ma pojawić się więcej tekstu. Mam nadzieje, że po takim wyznaniu nie porzucicie i nie zapomnicie o mnie, a wręcz przeciwnie dacie mi jeszcze szanse i dalej odwiedzać nowego, odmienionego ANTIMESS. 

Całuję, 
Weri